TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

W sidłach Warszawy - rozmowa z Patrykiem Pniewskim

W sidłach Warszawy - rozmowa z Patrykiem Pniewskim Data publikacji: 2017-03-16

Jest jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów młodego pokolenia. Ma liczne grono oddanych fanek, wzbudza zainteresowanie mediów i dostaje coraz więcej ciekawych propozycji zawodowych. W „Barwach szczęścia” zagra utalentowanego piłkarza Józefa Sałatkę, któremu w głowie namiesza Julita.

Kogo zagrasz w „Barwach szczęścia”?
Józka Sałatkę, dziewiętnastoletniego utalentowanego piłkarza, który pochodzi z Kopytkowa, małej wioski leżącej niedaleko Rzeszowa. Bardzo się cieszę, że mam okazję grać kogoś takiego. On nie jest głupi, tylko naiwny i  niedoświadczony życiowo. Myśli, że wszyscy ludzie są dobrzy, nie zauważa, że ktoś się z niego wyśmiewa, chce wykorzystać. Odnajduję w nim dziecko, siebie sprzed lata, zanim wpłynęła na mnie Warszawa i show biznes.

Józek przyjedzie szukać szczęścia w Warszawie?
Talent mojego bohatera, który objawiał się w rozgrywkach jednej z niższych lig, odkryje Darek (Andrzej Niemyt – przyp. aut.). Zostanie menedżerem Józka i po różnych perypetiach załatwi mu kontrakt w Powiślu Warszawa. Zderzenie z nowym światem okaże się dla niego bolesne. Przyjedzie skupiony na sporcie i karierze, ale okoliczności zmienią jego nastawienie. Wiadomo, Warszawa, piękne kobiety, za chwilę przypływ gotówki. Dopadnie go gorączka wielkiego miasta. Rzeczywistość zacznie go przerastać.

Co się wydarzy w jego życiu? Zawróci mu w głowie jakaś kobieta?
Sportowcy narażeni są na różne kontuzje i przeciążenia. Nawet przy okazji występów w „Tańcu z gwiazdami” miałem ich mnóstwo, a to tylko naparstek tego, z czym borykają się zawodowi piłkarze. Józkowi będzie dokuczał ból pleców, więc Darek wyśle go na masaż do Julity (Katarzyna Sawczuk – przyp. aut.). Od tego się wszystko zacznie...

Ale trafił...
Julita namiesza Józkowi w głowie. Mój bohater zacznie się skupiać na nie tym, co trzeba. Mimo tych zawirowań, będzie się starał mocno stąpać po ziemi. Podczas gdy jego dziewczyna zachłyśnie się nowymi możliwościami, Józek będzie unikał dziennikarzy i rozgłosu. On chce osiągnąć sukces, mieć żonę i dzieci. Znam wieku piłkarzy i zauważyłem, że - w przeciwieństwie do aktorów - zazwyczaj mają w życiu jedną muzę. Mój bohater postawi na związek z Julitą, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Zapowiada się interesująco.
Józek to jedna z moich ulubionych postaci, bardzo lubię go grać. Ma wiele odcieni, rozwija się i zmienia pod wpływem okoliczności. To nie jest norma, w innych serialach różnie z tym bywa. Mówię szczerze - gdyby mi się nie podobało, to bym o tym powiedział; jestem bezpośredni.

Grałeś kiedyś w piłkę?
Grałem w dzieciństwie, jak większość młodych chłopaków, ale - ze względu na późniejsze zainteresowania - przestałem. Gdy miałem trzynaście, może czternaście lat, pojawił się internet. Początkowo chodziłem do kafejek internetowych, bo nie mieliśmy komputera, a potem spędzałem całe dnie w domu przed monitorem. Gram w „Barwach szczęścia” dziewiętnastolatka, ale mam już dwadzieścia sześć lat. Jestem starym człowiekiem, który pamięta czasy bez internetu (śmiech).
Dość późno wykryto u mnie niedoczynności tarczycy, która – w połączeniu z siedzącym trybem życia – doprowadziła do nadwagi. Mama zapisała mnie wtedy w celach rekreacyjnych na judo, żebym się poruszał. Nie wytrwałem długo, przerażała mnie rywalizacja i agresja, bo od zawsze jestem za make love, not war. Wolę hipisowski tryb życia, niż dążenie do celu po trupach. 

Jak ci się pracuje z Katarzyną Sawczuk, która wciela się w „Barwach szczęścia” w Julitę?
Świetnie. Znamy się od dawna - poznałem Kasię pięć lat temu na planie „Ojca Mateusza”. Spotykaliśmy się wiele raz na castingach, na których byliśmy sprawdzani jako para. Mieliśmy grać w jednym wątku w serialu TVN, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Po dwóch tygodniach okazało się, że będziemy wcielać się w kochanków w „Barwach szczęścia”. To przeznaczenie.

Co się dzieje w twoim życiu zawodowym, poza pracą na planie „Barw szczęścia”?
Cały czas pojawiają się propozycję, pracowałem na planie filmu „Serce miłości”, który w tym roku trafi do kin. Wygrałem casting do roli w „Listach do M. 3”, ale musiałem z niej zrezygnować ze względu na pracę na planie „Barw szczęścia”. Nie narzekam na brak zajęć. Wręcz przeciwnie, czasami chciałbym, żeby to zamieszanie na chwilę ucichło.
 
Mógłbyś odpocząć od fanek.
Dzisiaj, gdy wychodziłem ze studia „Pytania na śniadanie”, pod gmachem TVP czekała na mnie spora grupa fanek. Rozumiem ich potrzeby, staram się stawiać w ich sytuacji. Jako chłopiec szukałem wzoru, który wskazałby mi odpowiednią drogę, podpowiedział, gdzie iść, żeby stać się aktorem. Kiedyś można było wysyłać listy i oglądać swoich idoli w telewizji. Nie było z nimi bezpośredniego kontaktu, a teraz – dzięki social mediom – jest. Staram się spełnić oczekiwania moich fanów. Jeżeli ktoś mnie szanuje, odpłacam się tym samym. Ta zależność działa także w przypadku, gdy ktoś jest dla mnie niemiły i nie chcę mnie poznać. Oko za oko, ząb za ząb.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł